Nawiązując poniekąd do artykułu z poprzedniego tygodnia, dotyczącego analizy rynku pracy, chciałabym poruszyć ów temat raz jeszcze, lecz tym razem w nieco innym kontekście, rozwijając go o kwestię, która obecnie interesuje z pewnością większość z nas, a mianowicie: rynek pracy w dobie pandemii. Obserwując rynek zatrudnienia na przestrzeni ostatnich miesięcy nie trudno jest zauważyć, do jakiego stopnia koronawirus wpłynął na nasze codzienne życie, a dotychczasowe postrzeganie spraw zawodowych wywrócił – w sensie niemal dosłownym – „do góry nogami”.
Skutki panującej pandemii odczuliśmy do tej pory na sobie chyba już wszyscy. Sparaliżowała ona bowiem naszą zwykłą codzienność, wprowadzając w nią dysharmonię, frustrację i chaos. Wydarzenia ostatnich miesięcy, które nieoczekiwanie stały się udziałem całego społeczeństwa, zdeterminowały nasze życie oraz działania do tego stopnia, że niemal każdy z nas stanął przed koniecznością podejmowania decyzji i wyborów, o których nigdy wcześniej nawet nie myślał, i których nigdy dotąd podejmować nie musiał. Tymczasem stając w obliczu zagrożenia – w szczególności takiego, które może mieć bardzo realny wpływ na nasze zdrowie i życie, ale również na poczucie zawodowego, ergo finansowego bezpieczeństwa – przewartościowujemy zazwyczaj wszystkie swoje dotychczasowe cele i priorytety. I tak też się stało tym razem.
Przede wszystkim zaznaczyć należy fakt, iż wiele osób – dosłownie z dnia na dzień zostając pracownikami zdalnymi – stanęła nagle przed całkowicie nową i dla większości kompletnie nieznaną do tej pory rzeczywistością. Wyzwaniem, wobec którego zaczęliśmy odczuwać poważne obawy, w tym strach i dojmującą niepewność w stosunku do swojej przyszłości, m.in. właśnie tej zawodowej. Poczuliśmy lęk przed dniem jutrzejszym, a wreszcie lęk przed ewentualną utratą pracy.
Nagle zaczęliśmy się zastanawiać i stawiać sobie zasadnicze pytania typu: czy wiemy co mamy robić w obliczu tej skrajnie trudnej i skomplikowanej sytuacji, podczas gdy dodatkowo towarzyszy nam przecież permanentny niepokój, ponieważ nie mamy pewności odnośnie nawet tej najbliższej przyszłości oraz tego, co wydarzy się choćby jutro… I tak oto dotknął nas paraliżujący wręcz stres. Stres przed utratą pracy; płynności finansowej; stres o zdrowie; o bliskich; o własne emocje, ale również – w bardzo wielu przypadkach – całkiem prozaiczny stres dotyczący nowego miejsca i organizacji pracy we własnej przestrzeni domowej, z którą tak wielu przyszło ostatnio się zmierzyć. M.in. te właśnie aspekty stały się nagle udziałem nas wszystkich, a przynajmniej osób do niedawna zatrudnionych jeszcze w formie stacjonarnej, tudzież biurowej.
Krótko mówiąc, ta straszna w swych skutkach pandemia zbliżyła nas niewątpliwie do przyszłości pracy zdalnej na znacznie większą skalę niż miało to miejsce chociażby w roku 2019 lub wcześniej. Bądź co bądź przecież model pracy zdalnej nie jest, tak naprawdę, żadną nowością, bo praktykowany był już od dość dawna. Niemniej jednak na pewno nie w tak szerokim zakresie i nie w tylu branżach, jak ma to miejsce teraz, w chwili obecnej.
W jaki sposób koronawirus wpłynął na zatrudnienie?
Jak już więc od dłuższego czasu wiadomo, epidemia COVID-19 odcisnęła niestety swe bardzo widoczne piętno nie tylko na rynku pracy w Polsce, ale również na całym świecie. I choć z pozoru wydawałoby się, że największy kryzys w zasadzie został już zażegnany, to w rzeczywistości jednak zmiany wywołane przez koronawirus mogą pozostać z nami na dłużej. A jakie nastroje panują wśród pracowników i pracodawców oraz jak wyglądają prognozy zatrudnienia w najbliższej przyszłości? Na te pytania postaram się udzielić odpowiedzi poniżej.
Rynek pracy sukcesywnie podnosi się z dołka.
Wątpliwości nie ulega fakt, iż wszechogarniająca pandemia sprawiła, że rynek pracy doświadczył bardzo gwałtownych zmian, na które z pewnością nie był do końca gotowy. Wiele firm ograniczyło liczbę zatrudnienia i wstrzymało procesy rekrutacyjne w nadziei, że pomoże im to przetrwać ten newralgiczny czas. W maju bieżącego roku ilość ofert pracy spadła na przykład aż o 41,6% w stosunku do analogicznego okresu w roku poprzednim. Kryzys ten widać jeszcze wyraźniej, gdy porównamy lokalne rynki pracy. I tak w 10 największych miastach w Polsce na tysiąc mieszkańców przypada średnio 7,1 ofert pracy (przy czym w roku 2019 było ich jeszcze 14). W Poznaniu jest aż 5 razy mniej ofert niż na przykład w Krakowie. Najbardziej spadło zaś zapotrzebowanie na pracowników administracyjnych, zwłaszcza jeśli chodzi o osoby zajmujące się obsługą recepcji, sekretariatów oraz back office.
Mimo, że dane na temat spadku zatrudnienia początkowo mogły wydawać się dość przygnębiające, to aktualnie jednak rynek pracy zdaje się wychodzić powoli na prostą. Chociaż wprawdzie ilość ogłoszeń o pracę w dalszym ciągu nie jest może jeszcze w pełni satysfakcjonująca, to i tak nastąpił pewien wzrost ofert w stosunku do ubiegłego kwartału. Nawet po wyeliminowaniu czynników sezonowych, wciąż widać tendencję wzrostową. I choć na konkretne wnioski jest jeszcze trochę za wcześnie, to coraz więcej firm uruchamia już nowe rekrutacje, a u kandydatów można zauważyć umiarkowany optymizm.
W ogólnym podsumowaniu – kierując się szeroko dostępnymi danymi – stwierdzić można jednak z ostrożną pewnością, iż na dzień dzisiejszy sytuacja na rynku pracy powoli zaczyna się stabilizować. We wrześniu na przykład bezrobocie nie wzrosło i przybyło też ofert pracy. Szacowana przez MRPiPS stopa bezrobocia rejestrowanego pod koniec września bieżącego roku wyniosła 6,1%, a to oznacza, że od czterech do pięciu miesięcy pozostaje na takim samym poziomie. Ministerstwo zwraca również uwagę, iż rośnie wskaźnik zatrudnienia, zarówno tych zgłaszanych do urzędów pracy, jak i pojawiających się na portalach internetowych. Ponadto ożywia się także popyt na pracę cudzoziemców.
Najpopularniejsze ostatnio branże.
Zważywszy na fakt, iż pandemia w tak znaczący i radykalny sposób zweryfikowała rynek pracy, generując daleko idące w nim zmiany, obecnie na znaczeniu zyskują branże umożliwiające skuteczniejsze działania w kwestii narzucanych ograniczeń. A zatem w czołówce najbardziej poszukiwanych zawodów znaleźli się przedstawiciele takich profesji, jak m.in. specjalista ds. BHP i ekspert ds. e-commerce. Digital manager oraz business intelligence są w tym zestawieniu również bardzo wysoko. Ponadto eksperci przewidują też, że branże takie, jak informatyka i telekomunikacja zaczną coraz mocniej wkraczać do wszystkich dziedzin, co de facto przełoży się na kolejne zmiany. Już teraz mamy do czynienia z przenikaniem się niektórych profesji, a zjawisko to zyska jeszcze na popularności, podobnie jak automatyzacja produkcji.
Wobec tych zaistniałych zmian, liderzy firm i pracodawcy w ogóle, w bardzo szybkim tempie musieli wykazać się ogromną dynamiką, dostosowując rynek pracy do aktualnych wymogów. W związku z powyższym na szczycie listy najbardziej poszukiwanych znalazły się na przykład nowe zawody – inne niż te sprzed okresu pandemii. Na czele zestawienia topowych zawodów 2020/2021, przygotowanym przez firmę Antal, jest choćby właśnie ww. specjalista ds. BHP. A wpływ na to ma oczywiście fakt, iż ludzie coraz większą uwagę zwracają dziś na bezpieczeństwo, także to dotyczące pracy.
Eksperci przeanalizowali zgłaszane przez pracodawców zapotrzebowanie i na tej podstawie opracowali ranking najbardziej pożądanych obecnie zawodów na rynku. Specjaliści w zaprezentowanych obszarach mogą więc liczyć na wyjątkowo atrakcyjne oferty pracy; zarówno pod względem zakresu obowiązków, jak i w wymiarze finansowym.
Kogo przede wszystkim szukają dziś firmy?
Oprócz eksperta ds. e-commerce, digital managera oraz specjalisty business intellligence, w zdecydowanej czołówce znajdują się także: UX designer, big data specialist, deweloper aplikacji, specjalista ds. infrastruktury, ponadto inżynier automatyk oraz analityk biznesowy zajmują kolejne wysokie miejsca w rankingu. Tymczasem Zbigniew Żurek, wiceprezes BCC – ekspert ds. rynku pracy i dialogu społecznego – zauważa rosnące zapotrzebowanie na personel w służbie i ochronie zdrowia, przy czym dodaje, że braki na tym obszarze były odczuwalne zanim jeszcze do szpitali trafiły pierwsze osoby zarażone koronawirusem.
Wszystko wskazuje na to, iż w najbliższym czasie – jako odpowiedź na zaistniałą sytuację – powstawać będą zupełnie nowe zawody, co zresztą ma już miejsce m.in. w obrębie medycyny. Zważywszy na fakt, iż mutacje wirusów są oceniane przez epidemiologów, którzy korzystają z kolei z fachowej wiedzy zespołów biologów, matematyków i informatyków, będzie więc coraz większe zapotrzebowanie na pracowników łączących wiedzę z różnych tych dziedzin.
Ponadto w niedalekiej przyszłości bardzo intensywnie będą rozwijały się też aplikacje umożliwiające monitorowanie osób będących nosicielami wirusów, do czego konieczne będzie przygotowanie odpowiednich systemów, w których to dane z tego zakresu będą przechowywane.
Sektory z największą ilością ofert pracy.
Według jednego z raportów pod nazwą: „Praca w dobie koronawirusa” aż 77% badanych wyraziło gotowość na zmianę miejsca zatrudnienia bez względu na epidemię. A ofert nie brakuje. Pracę z powodzeniem znajdą na przykład osoby związane zawodowo z sektorami takimi, jak:
- Handel i sprzedaż;
- Obsługa klienta;
- Nowe technologie IT;
- Finanse.
Wraz ze stopniowym odmrażaniem gospodarki oraz znoszeniem kolejnych obostrzeń, pojawia się coraz więcej nowych ogłoszeń dotyczących zatrudnienia w handlu i sprzedaży. Niemal stałym trendem wydaje się też wyraźnie rosnąca w ostatnim czasie popularność pracy zdalnej na stanowiskach związanych z obsługą klienta, ale nie tylko. W niedalekiej przyszłości może mieć to niezwykle istotny wpływ na wymogi wobec kandydatów. Specjaliści od IT i finansów również nie mogą narzekać na brak ofert pracy. Po chwilowym zamrożeniu wielu procesów rekrutacyjnych w marcu i kwietniu obie branże wróciły do standardowego, kilkunastoprocentowego udziału w ogólnej puli ogłoszeń.
Oferty pracy a COVID-19: mniej benefitów, więcej oczekiwań.
Pomimo faktu, iż na naszym rodzimym rynku pracy obecnie widać już pewne ożywienie, to nie sposób jednak nie zauważyć, że większość ofert straciła na atrakcyjności. Szukając bowiem oszczędności, pracodawcy sięgnęli po najprostsze rozwiązania i przynajmniej częściowo ograniczyli koszty pracownicze. W rezultacie czego spadła ilość dodatkowych benefitów pozapłacowych, takich jak dopłaty do kart sportowych lub pakiety prywatnej opieki medycznej. W zeszłym roku jeszcze były one standardem dla przeszło 50% wszystkich ofert, natomiast w maju 2020 r. w ogłoszeniach uwzględniało je już tylko 30% przedsiębiorców. Podobny schemat dotyczy zresztą też innych benefitów, które przed epidemią cieszyły się dużą popularnością; m.in. dofinansowania nauki języków obcych, darmowych owoców w biurze lub dostępu do służbowego auta. Aktualnie pracodawcy starają się kusić kandydatów przede wszystkim ofertą dodatkowych, wewnętrznych szkoleń, które generują znacznie niższe koszty. Jednak i tutaj widać spadek o 11% w stosunku do analogicznego okresu w roku poprzednim.
Mniejsza atrakcyjność ofert na rynku pracy, w tym COVID’owym okresie, nie idzie jednak w parze ze zmniejszeniem oczekiwań wobec nowych pracowników. Średnia liczba wymagań w jednej przykładowej ofercie pracy z czerwca 2020 roku wynosiła 5,1, czyli jedynie o 0,4 mniej niż chociażby rok temu. Pracodawcy szukają w tej chwili osób, które mogą pochwalić się przede wszystkim:
- Dużym doświadczeniem zawodowym (65%);
- Odpowiednim wykształceniem kierunkowym (40%);
- Dyspozycyjnością (29%);
- Znajomością języka obcego (28%).
Perspektywy zatrudnienia jeszcze w roku 2020.
Specjaliści przewidują, iż w najbliższym kwartale skala zatrudnienia może być nieco niższa niż w roku ubiegłym. Spadek zatrudnienia będzie miał miejsce w małych, dużych i średnich przedsiębiorstwach w większości regionów Polski. Jedynie w przypadku mikro przedsiębiorców przewiduje się nieznaczny wzrost (+1%). Ograniczenie liczby pracowników według niektórych prognoz nastąpi we wszystkich sektorach gospodarki, tzn.:
- Restauracje/hotele;
- Produkcja przemysłowa;
- Handel;
- Inne obszary produkcji;
- Budownictwo;
- Finanse;
- Inne usługi.
Kompetencje przyszłości.
Wprowadzając na rynku pracy tak wielkie zamieszanie i chaos, pandemia uświadomiła też pracownikom i przedsiębiorcom, jak niezwykle ważna jest elastyczność, dynamiczne reagowanie na zachodzące zmiany oraz umiejętność podejmowania skutecznych decyzji w często trudnych i niepewnych warunkach. Tak więc dopasowanie się do nowej rzeczywistości jest aktualnie dla większości firm bezsprzecznym priorytetem. Dlatego też coraz częściej będą one zatrudniać pracowników, których cechuje tzw. learning agility, czyli umiejętność szybkiego uczenia się i dostosowywania do gwałtownie zachodzących zmian. A jakie inne kompetencje warto jeszcze rozwijać, aby zwiększyć swoje szanse na zatrudnienie w przyszłości? Eksperci World Economic Forum wskazują na przykład na następujące umiejętności:
- Zarządzanie potencjałem ludzkim;
- Zdolności negocjacyjne;
- Inteligencja emocjonalna;
- Współpraca z innymi;
- Elastyczność poznawcza;
- Rozwiązywanie złożonych problemów;
- Krytyczne myślenie;
- Kreatywność.
Według raportu „Future Skills 2020” już niedługo każdy potencjalny pracownik będzie musiał przemyśleć swoje podejście do kariery i edukacji. W raporcie tym wyróżniono 10 najważniejszych kompetencji zawodowych pracowników przyszłości:
- Odkrywanie sensu i nadawanie znaczenia;
- Inteligencja społeczna;
- Niekonwencjonalne i adaptacyjne myślenie;
- Kompetencje międzykulturowe;
- Myślenie obliczeniowe;
- Umiejętności korzystania z nowych mediów;
- Trans dyscyplinarność;
- Myślenie projektowe;
- Zarządzanie obciążeniem kognitywnym;
- Wirtualna współpraca.
Powyższe kompetencje będą miały coraz większe znaczenie dla pracodawców z każdej poszczególnej branży, gdyż stanowią one pewną bazę umożliwiającą pracownikom łatwe i szybkie przekwalifikowanie się oraz dostosowanie do tak dynamicznie zmieniających się obecnie warunków. Edukacja coraz częściej jest bowiem rozumiana jako stały proces uczenia się przez całe życie, a ukończenie studiów i zdobycie dyplomu nie stanowi już na dzisiejszym rynku pracy gwarancji długotrwałego sukcesu.
Podsumowując. Sądzę, że w szerszej perspektywie to niełatwe doświadczenie, z którym teraz musimy się mierzyć, ostatecznie okaże się dla nas wszystkich niezwykle pouczające. Pokaże na przykład, jak pracować nad otwartością na rozwój i naukę oraz w efekcie pozwoli też rozwijać zdolności adaptacji do nowych warunków, także – a może właśnie w szczególności – tych trudnych. Patrząc bowiem z punkt widzenia sfery zawodowej, a mianowicie, iż niesie nam ona ze sobą nieustanne zmiany i pisze zupełnie zaskakujące scenariusze, to warto zastanowić się nad tym chwilę, przewartościować niektóre sprawy oraz wykształcić postawę gotowości do radzenia sobie w obliczu różnego rodzaju wyzwań oraz rozwiązań.
Z pozdrowieniami
Bogusia Bińkowska (Migotk@)