Sytuacja, w jakiej – nie tylko my w Polsce, lecz również na całym świecie – znaleźliśmy się na przestrzeni bieżącego roku, w zupełnie nieoczekiwany i dość radykalny sposób zmieniła funkcjonowanie wielu biznesów, jak również nasze własne postrzeganie obowiązków zawodowych i pracy jako takiej w ogóle. Przedsiębiorcy stanęli nagle przed wieloma poważnymi wyzwaniami, które przesuną się jeszcze co najmniej na rok następny lub nawet dalej. Wszystko to wynika oczywiście z pandemii koronawirusa, który to w ciągu ostatnich miesięcy, obiektywnie rzecz biorąc, całkowicie zdominował i zdeterminował życie praktycznie każdego z nas, wywierając na naszą codzienność bardzo realny wpływ.
Tę wszechogarniającą epidemię, w mniejszym lub większym procencie odczuliśmy dotąd na sobie chyba już wszyscy. Sparaliżowała ona bowiem nasze zwykłe codzienne funkcjonowanie – zarówno na płaszczyźnie zawodowej, jak i tej prywatnej – wprowadzając w nie dysharmonię, frustrację i spory chaos. Te trudne wydarzenia wielu ostatnich miesięcy, które nieoczekiwanie stały się udziałem całego społeczeństwa, zmieniły i przewartościowały nasze życiowe priorytety oraz działania do tego stopnia, że niemal każdy z nas został nagle niejako zmuszony, aby zmierzyć się z koniecznością podejmowania decyzji i wyborów, o których nigdy wcześniej nawet nie myślał, i których nigdy dotąd podejmować nie musiał.
Generalnie rzecz ujmując, stanęliśmy więc w obliczu poważnego zagrożenia. Zagrożenia, które ponad wszelką wątpliwość wywarło ewidentny i bardzo intensywny wpływ, nie tylko na nasze życie i zdrowie, ale – co przecież także istotne – na poczucie zawodowego, ergo finansowego bezpieczeństwa. Dramatyczne konsekwencje pandemii w jakimś stopniu dotknęły niestety nas wszystkich; zarówno pod względem medycznym, jak również właśnie ekonomicznym i gospodarczym. Naturalnie nie tylko samych pracowników, zatrudnionych do tej pory w różnego rodzaju przedsiębiorstwach, firmach i korporacjach zaskoczyły swoim rozmiarem. Większość firm również nie była – co zresztą w tej sytuacji zrozumiałe – przygotowana na tak niespodziewany chaos, całkowitą reorganizację i nagłe przestawienie się na system pracy zdalnej lub hybrydowej.
Zacznijmy od tego, iż większość ludzi – dosłownie z dnia na dzień zostając pracownikami zdalnymi – stanęła nagle przed całkowicie nową i dla większości kompletnie nieznaną dotąd rzeczywistością. Wyzwaniem, wobec którego poczęliśmy odczuwać wiele obaw, w tym strach i dojmującą niepewność w stosunku do swojej przyszłości, m.in. właśnie tej zawodowej. Poczuliśmy lęk przed dniem jutrzejszym, a wreszcie lęk przed ewentualną utratą pracy.
Nagle zaczęliśmy się zastanawiać i stawiać sobie zasadnicze pytania typu: czy wiemy co mamy robić w obliczu tej jakże trudnej sytuacji, podczas gdy dodatkowo towarzyszy nam przecież permanentny niepokój, ponieważ nie mamy pewności odnośnie nawet tej najbliższej przyszłości oraz tego, co będzie dalej…? I tak wszyscy zaczęliśmy nagle odczuwać paraliżujący nas stres. Stres przed utratą pracy; płynności finansowej; stres o zdrowie; o bliskich; o własne emocje, ale również – w bardzo wielu przypadkach – całkiem prozaiczny stres, dotyczący nowego miejsca i organizacji pracy we własnej przestrzeni domowej, z którą właśnie tak wielu przyszło ostatnio się zmierzyć. To wszystko stało się nagle udziałem nas wszystkich, a przynajmniej osób do niedawna zatrudnionych jeszcze w formie stacjonarnej.
Krótko mówiąc, ta straszna w swych skutkach epidemia zbliżyła nas m.in. też do przyszłości pracy zdalnej i hybrydowej. Ponadto z dnia na dzień i w dość radykalny sposób zmieniająca się sytuacja spowodowała też, a w zasadzie wręcz wymusiła na firmach digitalizację, aby usprawnić ich działalność, dzięki przekształceniu zasobów z postaci fizycznej w elektroniczną. I tak oto digitalizacja w firmach stała się wręcz koniecznością.
Nowoczesne technologie w coraz większym stopniu wkraczają w codzienne działania zarówno firm, jak i konsumentów. Prowadzi to do jeszcze szybszego rozwoju mobilności i powszechnej cyfryzacji w codziennych działaniach. Dlatego też różnego rodzaju przedsiębiorstwa coraz chętniej i coraz śmielej korzystają z możliwości, jakie w biznesie daje właśnie digitalizacja. Obecnie obserwujemy niezwykle prężny rozwój technologiczny, związany z pełną automatyzacją procesów w przedsiębiorstwach. Zdaniem ekspertów w roku 2021 rozwój ten będzie jeszcze bardziej widoczny i dynamiczny. Oczywiście nie ma się czemu dziwić, bądź co bądź digitalizacja może przynieść firmom wprost nieocenione korzyści! Umożliwia ona bowiem na przykład optymalizację procesów, przyspiesza realizację projektów oraz realnie zmniejsza koszty prowadzenia biznesu, a to już znaczy naprawdę dużo.
Digitalizacja wciąż jeszcze dość często mylona bywa z cyfryzacją, tymczasem przecież cyfryzacja to pojęcie o wiele szersze. Cyfryzacja dotyczy zazwyczaj całego przedsiębiorstwa lub nawet kraju, podczas gdy digitalizacja polega na usprawnieniu działalności danej firmy, dzięki przekonwertowaniu jej fizycznych danych w elektroniczne. Digitalizacja to jednak nie tylko przeniesienie dokumentów firmy z formy papierowej na cyfrową i umieszczenie ich na wspólnym dysku, ale przede wszystkim poprawa wydajności i efektywności różnych działów w firmie. I tak przykładowo: dzięki digitalizacji działy HR mogą komunikować się z pracownikami w czasie rzeczywistym, nie musząc przeglądać przy tym wielu teczek akt pracowniczych, by sprawdzić historię zatrudnienia, tudzież aktualność wyników badań okresowych. Z kolei pracownicy zamiast drukować i wypełniać chociażby wnioski urlopowe, mogą zrobić to zaledwie kilkoma kliknięciami, korzystając po prostu z aplikacji mobilnej.
Aktualne trendy wyraźnie wskazują, iż świat zmierza w kierunku autonomicznych przedsiębiorstw, które będą napędzać się same. Pracownicy zaś będą mogli w tym czasie skupić się na zadaniach o większej wartości, a całe przedsiębiorstwo będzie działać o wiele wydajniej dzięki wnioskom płynącym z danych oraz rekomendacjom dotyczącym dalszych działań. Systemy autonomiczne pozwolą stawić czoła wielu istotnym wyzwaniom, przed którymi stoją obecnie przedsiębiorstwa – takim, jak rewolucja cyfrowa, obniżenie kosztów, innowacje w obsłudze klienta lub zapewnienie skalowalności potrzebnej do aktywnego i szybkiego rozwoju.
W samoczynnie działającym przedsiębiorstwie przyszłości systemy autonomiczne są oparte na sztucznej inteligencji, automatycznym uczeniu się i przetwarzaniu danych w tzw. chmurze, dzięki którym wymagają one wręcz minimalnej ingerencji człowieka. A ponieważ wszystko działa właśnie w chmurze, to systemy te uczą się nie tylko z jednej konkretnej bazy danych, lecz ze wszystkich baz wiedzy na świecie, co z kolei przez cały czas wzbogaca i doskonali ich możliwości.
Jak wspominałam już na początku, zaistniałe widmo szerzącego się wokół kryzysu, (m.in. w wymiarze ekonomicznym) w kontekście koronawirusa, szczególnie na początku wywołało – zarówno wśród pracowników, jak i ich pracodawców – wielkie obawy i konsternację, wynikające oczywiście z czystej niepewności co do dalszej zawodowej przyszłości obu tych grup. Każdego z nas cała ta sytuacja sprowokowała do myślenia i stawiania sobie pytań w rodzaju: co będzie dalej? Co zrobić by uniknąć redukcji etatów, by nie stracić pracy, by kontynuować swój biznes i nie zbankrutować? Tego typu pytania – szczególnie w pierwszym kwartale bieżącego roku, kiedy to całe epidemiologiczne „szaleństwo” dopiero się zaczynało i wszystko było jeszcze jedną wielką niewiadomą – zadawaliśmy sobie za pewne my wszyscy.
Tymczasem jednym z efektów radzenia sobie z tą nowo zaistniałą sytuacją oraz wyjściem jej naprzeciw, stało się przede wszystkim płynne przenoszenie osób zatrudnionych do pracy zdalnej. Ale nie tylko. W późniejszym etapie wielu liderów firm zastosowało też model tzw. pracy hybrydowej, polegający na wypełnianiu obowiązków przez pracowników częściowo w domu, a częściowo w siedzibie firmy, co de facto również zaczęło przynosić bardzo pozytywne efekty.
Model hybrydowy to rozwiązanie, po które – za sprawą COVIDowej rzeczywistości – aktualnie sięga już coraz więcej liderów. Aczkolwiek nie tylko, bo również szkół i uczelni. Co tak naprawdę oznacza ten termin i z jakimi wyzwaniami oraz zaletami się wiąże?
Mówiąc o pracy hybrydowej najczęściej w pierwszej kolejności mamy na myśli znaczną oszczędność czasu pracowników (odpadają tu bowiem na przykład codzienne dojazdy) i przełożenie ich na work-life balance, a co za tym idzie: efektywność i satysfakcję pracowników. Zwracamy też przy tym uwagę na oszczędności kosztów związanych z eksploatacją biura przez samego pracodawcę. Takich plusów jest jednak zdecydowanie więcej. Model hybrydowy i zdalny oferuje nam m.in. również większe możliwości rekrutacyjne i ułatwia dotarcie do prawdziwych talentów niezależnie od miejsca ich zamieszkania. Ponadto pozwala na zatrudnienie najlepszych specjalistów na rynku, jednocześnie zapewniając im preferowane warunki pracy – często jest to właśnie praca zdalna.
Praca hybrydowa to oczywiście nie tylko profesjonalne zarządzanie zespołem, zachowanie ciągłości wykonywanych projektów i dbałość o każdego potencjalnego klienta, ale również zapewnienie odpowiedniego sprzętu do pracy, zadbanie o komfort swych współpracowników oraz ich bezpieczeństwo. Szczególnie teraz, w trakcie trwania pandemii.
Jednym z aspektów, na który warto jeszcze zwrócić uwagę jest chociażby to, iż na pracy zdalnej jak i hybrydowej korzystają zazwyczaj obie strony: szef i pracownik. A jednym z niewątpliwych plusów płynących z takiego modelu pracy dla pracodawców jest na przykład fakt, iż każdy przeciętny e-pracownik oznacza oczywistą minimalizację kosztów; pracodawca nie musi bowiem zapewniać mu niezbędnego do typowej pracy w biurze miejsca lub dostępu do Internetu, azatem redukuje w ten sposób koszty utrzymania i płaci mniejsze rachunki za prąd, wodę, czy ogrzewanie.
Kolejny niezwykle budujący i ważny czynnik stanowi tu fakt, iż mimo niepewności obecnych czasów oraz w obliczu tak wielu trudnych wyzwań, ludzie jednak łatwo się nie poddają, a nawet jest wprost przeciwnie – cały czas idą do przodu. Zamiast załamywać ręce, po prostu starają się walczyć o lepszy byt i lepszą przyszłość dla siebie oraz swoich bliskich. Przykłady można by w sumie mnożyć, gdyż w tym temacie jest ich naprawdę sporo, przy czym niektóre są bardzo interesujące, nowatorskie, a wręcz zabawne. Za jeden z nich posłużyć mogą sklepy stacjonarne, które – aby podtrzymać rozwój biznesu – postanowiły przekształcić się w sprzedaż internetową.
I tak na przykład Pan Piotr Wiśniewski, dyrektor zamkniętego podczas epidemii Teatru Żelaznego postanowił się nie poddawać, w efekcie czego wpadł na dość szalony pomysł, aby otworzyć w Katowicach… warzywniak! Nazwał go „Twoja Nać” i zatrudnił w nim aktorów, którzy póki co zajmują się sprzedażą towaru i dowożeniem go do klientów. Dla ekipy teatru to sposób nie tylko na to, by przeczekać i przetrwać w tym newralgicznym okresie, ale jednocześnie też forma kontaktu z dotychczasowymi widzami. Katowicki Teatr Żelazny mieści się w budynku dawnej stacji kolejowej. Z powodu COVID-19 aktualnie teatr jest jednak pusty, nie może działać i funkcjonować, w związku z czym dochody spadły oczywiście do zera. Warzywniak powstał natomiast zaledwie w trzy dni. Ekipa miała wiele pomysłów, jak poradzić sobie w tym trudnym czasie. Początkowo zastanawiając się rozważali nawet stworzenie serialu, ostatecznie padło jednak właśnie na warzywniak o dość nietypowej nazwie. Aktorzy po kilku tygodniach harówki zauważyli, jak wymagająca i ciężka jest praca osób handlujących zieleniną. „Ten rodzaj pracy, niekiedy już nawet od pierwszej w nocy, jest naprawdę szalenie wykańczający! Tym większy szacunek dla wszystkich prowadzących warzywniaki” – stwierdził dyrektor Piotr Wiśniewski. Jak dodała Marta Marzęcka- Wiśniewska: „Widzowie uważają, że historia z założeniem warzywniaka to świetny materiał na sztukę. Ekipa teatru zastanowi się, czy taką wystawić”.
Ponadto, jak wynika z ogólnej wiedzy, wiele firm jeszcze przed rokiem na przykład szyjących ubrania, torby, flagi, bądź też cokolwiek innego, postanowiło przebranżowić się tymczasowo na szycie maseczek ochronnych, czym zajmowały się właśnie przynajmniej jeszcze do niedawna, a wiele z nich zajmuje się tym w dalszym ciągu. I tak niektóre firmy robią to normalnie za pieniądze, inne po kosztach własnych, a jeszcze inne zupełnie pro bono.
Jednym słowem każdy robi co tylko może, ażeby w tym newralgicznym czasie jakoś utrzymać się na powierzchni, a niektórzy robią nawet więcej niż muszą oferując tę pomoc innym. I w tym kontekście śmiało można by stwierdzić, że koronawirus spowodował w nas jakąś głębszą, wewnętrzną przemianę. Pozytywną przemianę, sięgając do tego, co mamy w sobie do zaoferowania najlepszego. Sprawił, że rzeczywiście chcemy się tym dobrem dzielić. A sposobów na to jest wiele, wystarczy jedynie sięgnąć do wyobraźni.
Przedsiębiorcy wskazali tymczasem największe wyzwania na rok 2020 i 2021. Komplikacji oczywiście nie brakuje. Bo choć wprawdzie większość polskich pracodawców z sektora MŚP patrzy w przyszłość z dużym optymizmem, to zarazem jednak widzi też wiele powodów do obaw. Przede wszystkim przedmiotem uwagi i troski stały się na przykład kwestie takie, jak: zatrzymanie kontrahentów, zbyt wysokie koszty utrzymania biznesu, a także pozyskiwanie nowych klientów oraz ich zaufania. Przeszkadzać w tym wszystkim mogą natomiast stosunkowo małe nakłady inwestycyjne firm w dziedzinie innowacji.
Firma Elavon – dostawca terminali płatniczych i usług przetwarzania płatności, przeprowadziła niedawno badanie wśród właścicieli oraz liderów kierujących firmami z sektora MŚP. Okazało się, że polscy przedsiębiorcy w przeważającej wielkości są raczej optymistami; nie boją się przyszłości i są gotowi na zmiany. Aż 68% średnich, 62% małych i 54% mikro-firm bardzo dobrze ocenia rozwój swojego przedsiębiorstwa. 7 na 10 pozytywnie wypowiada się również na temat elastyczności swojego biznesu. Więcej niż połowa, a konkretnie 57% czuje się spokojna także, jeśli chodzi o płynność finansową organizacji – tak wynika właśnie z raportu Elavon Polska „MŚP Index 2019”.
Konkludując. Uważam, iż w szerszej perspektywie to niełatwe doświadczenie obecnego czasu ostatecznie okaże się dla nas wszystkich niezwykle pouczające. Pokaże nam, jak pracować nad kompetencjami przyszłości, nad otwartością na rozwój i naukę oraz w efekcie pozwoli też pogłębiać zdolności adaptacji do nowych warunków – również, a może właśnie w szczególności tych trudnych.
Z pozdrowieniami
Bogusia Bińkowska (Migotk@)